Oj, działo się, działo!

Zaczęło się spokojnie – po godzinnym ustawianiu się mamy wreszcie zdjęcie – nasz upominek dla papieża Franciszka. Potem, zaczęło się walentynkowe śpiewogranie – brawurowe wykonania znanych hitów podkręciły atmosferę. Nogi same podrygiwały do rytmu i wkrótce już większość pląsała w najlepsze nie wyłączając  naszego zacnego Ciała Pedagogicznego ; ) Śpiewały klasy, śpiewały duety, tercety  i soliści a razem z nimi MY!!! Bo przecież śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej… Zabawa była pyszna!!!  Na finał oczywiście belgijka. To były walentynki!